REKOLEKCJE AD 2020 - katecheza 2

REKOLEKCJE   AD   2020

PAN JEZUS SZUKA WIARY

KATECHEZA   2

 

JAIR I KOBIETA Z TŁUMU

( Mk 5, 21 - 43 )

 

Uświadomiliśmy sobie, że Pan Jezus chodzi po ziemi, szukając kogoś, kto by wierzył. A robi to zawsze w tym celu, żeby takiemu człowiekowi pomóc, żeby mu udzielić łaski. Bo Pan Bóg sobie zamierzył – i wciąż pragnie – udzielać nam łask. Jednakże możemy je przyjąć, jeżeli dysponujemy wiarą. Okazuje się, jak to rozważaliśmy  w czasie pierwszego spotkania, że w gronie ludzi religijnych może nie być człowieka, który autentycznie wierzy, podczas gdy ktoś taki może pojawić się poza obrębem wspólnoty. Właśnie tak było, kiedy obserwowaliśmy setnika z Kafarnaum, który był poganinem, a jednak – przez miłość! – całym swoim sercem dojrzewał do spotkania z Jezusem. I kiedy Go zobaczył, okazał pełnię! Wiary, tak że zachwycił nią Chrystusa.

To jest dla nas bardzo ważne, bo my zewnętrznie stanowimy wspólnotę ludzi wierzących. Tak na nas patrzy świat i my tak o sobie mówimy. Ale pytanie zasadnicze jest: Czy mamy taką wiarę jak setnik? Czy jesteśmy takimi jak on realistami? Bo człowiek wierzący to jest wielki realista. On zadaje sobie sprawę z tego, co się wokół niego dzieje, umie odnaleźć się w każdej sytuacji i właściwie ją ocenić. Tak jak ów setnik, który doskonale wykonywał swą pracę, orientował się, z kim ma do czynienia, żył w pokoju z ludźmi, potrafił nawiązać z nimi kontakt. A wśród tego wszystkiego potrafił także dostrzec i ocenić profil Chrystusa: zobaczył, że nie tylko można, ale że trzeba! Mu bezwzględnie zaufać, trzeba Mu się oddać.

Moi drodzy, bo wiara, to jest wybór człowieka. Często ludzie mówią, że nie otrzymali łaski wiary. To jest wielka bzdura! Wiara należy do człowieka, łaska należy do Boga. Bóg pragnie obdarzać człowieka łaskami, Bóg zawsze chce nam pomóc, chce nas pocieszyć, udzielić wszystkiego, co jest nam potrzebne. Ci, Boże! Bezwzględnie Ci ufam i przyjmuję z wdzięcznością to, co mi w swej łaskawości ofiarowujesz! Potrafię ocenić, że jesteś Tym, który może mi pomóc. I przychodzę do Ciebie, i kładę całe życie na szali przed Tobą! Nie mam żadnych wątpliwości”. Akt wiary należy do człowieka.

Obserwowaliśmy wczoraj setnika. Dzisiaj mamy dwoje następnych ludzi, którzy również dysponują autentyczną, głęboką wiarą. I jest to coś niezmiernie pięknego, że możemy przykłady takich ludzi rozważać.

Rzecz się dzieje dalej w Kafarnaum. Spotykamy Jaira – przełożonego synagogi. „Jair” to znaczy „oświecony przez Boga”. Nie wiemy, czy przypadkiem właśnie ów przełożony synagogi nie był wśród tych, których setnik wysłał do Jezusa, żeby zanieśli jego prośbę. Kto wie?! W każdym bądź razie możemy śmiało powiedzieć, że Jair nauczył się czegoś od setnika: nauczył się, że do Jezusa trzeba iść! Trzeba iść do Niego ze wszystkimi sprawami swojego życia – szczególnie zaś z tymi, które są najbardziej naglące. A Jair miał naglący problem. Jak słyszeliśmy, jego dwunastoletnia córeczka dogorywała. Realizm i mądrość człowieka prawdziwej wiary podpowiadają mu: „Udaj się do Jezusa”. I Jair się do Niego udaje! Kiedy tylko Jezus przypłynął łodzią, przełożony synagogi pojawił się na brzegu. A skoro tylko Go dostrzegł, upadł przed Nim na kolana i przedstawił swoją prośbę. Jezus, tak jak w sytuacji setnika, w sposób naturalny natychmiast zareagował na prośbę i podążył wraz z nim.

Ale kiedy byli w drodze, pojawiła się jeszcze ta kobieta, której imienia nie znamy, lecz wiemy o niej, że była bardzo poważnie chora. To wstydliwa dolegliwość, upływ krwi; choroba, która powodowała legalną nieczystość, sprawiała jej wiele kłopotu w życiu. W dodatku ta niemoc trwała dwanaście lat i spowodowała ruinę majątkową tej osoby. I widzimy dojrzało tej kobiety w tak trudnym doświadczeniu. Ewangelista przedstawia to z prostotą i realizmem: Posłyszała o Jezusie, więc weszła z tyłu między tłum i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: „Żebym choć dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa” (Mk 5, 27-28).

Moi drodzy, to jest wypowiedź człowieka wiary! Tak jak wczoraj mówił setnik: …nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie (Mt 8, 8), tak słyszymy tutaj: Żebym choć dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa. I to się dzieje! Od Jezusa wychodzi moc i On to natychmiast odczuwa. Chrystus jest spragniony takiej wiary człowieka! Chrystus jest spragniony takiego dotyku! I znowu natychmiast reaguje, obraca się, pyta, kto się Go dotknął.

Mamy następną niezwykle pouczającą scenę. Podobnie jak w sytuacji setnika, jest wielki tłum ludzi. Co więcej, on ściska Jezusa, tłoczy się na Niego. Ale w tym tłumie jest jedna osoba, która nie ściska Jezusa, nie tłoczy się, ale się Go dotyka! To jest bardzo klarowny obraz naszych religijnych zgromadzeń, kiedy kościół jest zatłoczony! Ale czy jest tam choć jedna osoba, która dotyka Jezusa wiarą, tak że On się ogląda? Moi drodzy, czy to was nie zachwyca! – że Jezus się ogląda, kiedy jest ktoś, kto Go nie ściska, nie tłoczy się na Niego, ale się Go dotyka z wiarą? Pan Jezus chce spojrzeć takiemu człowiekowi w oczy, pragnie zamienić z nim chociażby kilka słów. Przecież to jest coś zachwycającego! Tylko czy rzeczywiście potrafimy mieć taką wiarę i takie pragnienie, i takie przekonanie? Obok takiego człowieka Jezus nigdy nie przechodzi obojętnie. To jest coś pięknego!

Zauważmy, że ten cały cisnący się dokoła tłum nic nie rozumie! Na czele z apostołami, którzy strofują Jezusa: Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto mnie dotknął (Mk 5, 31). Tak może być we wspólnocie Kościoła. My nic! nie rozumiemy, że wśród nas jest Jezus, i że Jego się można dotknąć w taki sposób. Dopiero musi przyjść ktoś z zewnątrz i nam o tym przypomnieć, i nas tego nauczyć. Dlatego Pan Jezus – podobnie jak uczynił względem setnika – wypowiada wspaniałą pochwałę tej niewiasty: Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź wolna od swej dolegliwości (Mk 5, 34). I to się rozgrywa na oczach tych, którzy niby należą do wspólnoty wierzących, a w ogóle nie umieją z tego korzystać. Co za pouczająca lekcja, której nam Pan Jesus udziela!

Wracamy do Jaira, przełożonego synagogi, któremu oznajmiono hiobową wieść: Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela? (Mk 5, 35). Natomiast Jezus, kiedy to usłyszał, mówi do niego: Nie bój się, wierz tylko! (Mk 5, 36); a inny Ewangelista dodaje: ….a będzie ocalona (Łk 8, 50). I Jair wierzy Jezusowi, idzie z Nim dalej, nie załamuje się. Nie ma też pretensji do tej uzdrowionej kobiety, że z jej powodu wędrówka się przedłużyła, bo gdyby nie to, może byliby już w domu; nie rozważa głupio – bezwzględnie ufa Jezusowi!

Tymczasem w jego domu, jak słyszymy, tłum ludzi zaczął już pogrzebowe opłakiwanie. A kiedy Jezus stwierdza, że dziecko żyje, to się z Niego śmieją. To też jest taka znamienna sytuacją. Iluż to bowiem ludzi niby wierzących śmieje się z Jezusa, bo Mu absolutnie nie dowierza; uważają, że mają lepsze rozeznanie, że się lepiej znają na życiu. Jair się z Jezusa nie wyśmiewa, on głęboko wierzy. I dokonuje się wielki cud wskrzeszenia. Ojciec dzięki swojej wierze odzyskuje córeczkę zdrową.

            Nie bój się, wierz tylko! Ileż razy Jezus nam to mówi? – „Nie bój się! Przestań się niepokoić! Po co zadręczasz swoje serce? Wierz Mi, a ja cię przeprowadzę przez wszystko”. Ile razy Jezus nam! Tak mówi? I jak często dosięga z naszej strony owo wyśmiewanie się: „Bo ja lepiej wiem; bo ja widzę, że rzeczy się muszą źle skończyć”. Ileż razy postępujemy tak wobec Jezusa, bardzo boleśnie Go dotykając swoją niewiarą!

            Nieprzypadkowo Jezus zabrał tam, gdzie leżała dziewczynka, tylko ojca, matkę i tych trzech apostołów: Piotra, Jakuba i Jana. Ewangelista Łukasz podaje, że to właśnie Piotr, przygotowywany na głowę Kościoła, mówił do Jezusa te słowa, które mu się wydawały najbardziej oczywiste: Mistrzu, to tłumy zewsząd Cię otaczają i ściskają (8, 45). I właśnie on wraz z Jakubem i Janem zostają tam poproszeni – po to, żeby zobaczyli ten cud. Żeby zrozumieli  z Kim! Wędrują, i co to naprawdę znaczy: nie tylko chodzić, nie tylko towarzyszyć, nie tłoczyć się, nie ściskać, lecz dotykać! Jezusa z wiarą.

            Setnik, którego obserwowaliśmy wczoraj, zwracał nam szczególną uwagę na Mszę Świętą i ten jej kluczowy moment Komunii Świętej; mogliśmy się od niego uczyć, jak powinno naprawdę wyglądać nasze uczestnictwo w Eucharystii i jak głęboka zachwycająca Jezusa może być nasza wiara. Jair i uzdrowiona kobieta kierują naszą uwagę na sakrament namaszczenia, do którego się zbliżamy – pokazują, jak można z wiarą dotykać Jezusa i jakie to jest dla nas błogosławione i owocne.

            Dziękujemy za tych ewangelicznych bohaterów. Tak jak Jair uczył się od setnika, tak i my się uczymy; i od setnika, i od Jaira, i od tej niewiasty = że jat rzeczą najbardziej fantastyczną: miłosną, mądrą i najbardziej realistyczną zarazem, przyjść do Jezusa, jak się tylko o Nim usłyszy. Skoro się Go tylko zobaczy! I dotknąć Go autentyczną wiarą – w sposób, którego On tak oczekuje, że się natychmiast obraca, szuka tego, który się Go tak dotknął i wzrusza się głęboko. Zawsze tak dotykajmy Jezusa.